środa, 27 lutego 2013

Zakupy w niemieckiej drogerii DM.

Spory już czas temu dzięki propozycji Karoliny - Megi z kanału megilongue na YT i bloga, miałam możliwość kupienia kilku kosmetyków z niemieckiej drogerii DM.



Nie raz już testowałam kilka produktów z Alverde i Balea. Przyszła pora na kolejne.



Balea Żel pod prysznic Migdały i Wiśnie. To wybrałam sama, a Karolina podarowała mi dodatkowo w prezencie balsam z tej serii. Powiedziała, że będę zauroczona tym zapachem. Nie myliła się. Ta woń jest cudowna i uzależniająca! Polecam!

Kupiłam także z Balea Peeling Myjący Indian Chai. To połączenie cynamonu i wanilii. Jeszcze nie testowałam.



Jestem wielką fanką kremów do dłoni. Z drogerii DM nie miałam natomiast żadnego produktu tego typu. Słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat kremu nagietkowego z Alverde, więc postanowiłam sprawdzić, czy także będę zadowolona. Czeka w kolejce.

Wykończyłam nagietkową pomadkę Alverde, o czym wspominałam w ostatnim poście z denkiem. Skusiłam się zatem na nowy sztyft ochronny tej marki. Tym razem mandarynka + wanilia. Zobaczymy, jeszcze leży nieotworzona.

 Uwielbiam olejki Alverde do ciała. Miałam do tej pory dwa: z porzeczką oraz rozmaryn i cytryna. Teraz testuje kokos.


Jakiś czas temu urzekł mnie Alverde Peeling Myjący Cytryna i Rozmaryn. Uwielbiałam go i postanowiłam kupić drugi raz. Całkiem dobrze ściera, świetny w aplikacji, wydajny. Ale największą zaletą jest niezwykły zapach. Oryginalny, energetyczny, świeży, zero chemii, niepowtarzalny i trwały. Jak macie zły dzień i zastosujecie go, ręczę stresy mijają!

 

 Megi podarowała mi jeszcze dodatkowo pomadkę P2 050 Flashdance. Szminka jest znakomita. Moja pierwsza tej marki. Niezwykle kremowa, nawilżająca, doskonale się aplikuje. Kolor również piękny, choć ja mam dość mocno napigmentowane naturalnie usta i nie jest tak wyraźnie widoczny. Pokochałam jej wykończenie, lekkość i gustowne opakowanie. Jestem Karolinie niezmiernie za nią wdzięczna.
  

To tyle z moich zakupów od niemieckich sąsiadów. Megi jesteś wielka i niesamowicie życzliwa, że mogłam dzięki Tobie zrobić te zakupy. Jeszcze raz kosz podziękowań ode mnie.

Miałyście któryś z tych kosmetyków? Podzielcie się proszę wrażeniami. Może coś Was kusi?

Magda

poniedziałek, 25 lutego 2013

Denko. Z ulgą wyrzuciłam kolejną siatę pustych opakowań:)

Nazbierało mi się ponownie dość szybko kolejnych pustych butelek i pojemników.
Wiele z nich było ze mną nawet około roku. Ostatnio mało co kupuje, ale systematycznie wykańczam wszystko i odgrzebuje kosmetyki, o jakich nawet zapomniałam, że mam:)



1. Ziaja Czekoladowy Peeling Myjący Gruboziarnisty.
Bardzo przyjemny kosmetyk. Super zapach, dobry skład, świetnie peelinguje i nie jest drogi. Jednie mogę się przyczepić do małej wydajności. Szykuję o nim osobną notkę.

2. Perfecta Spa Cukrowy Peeling do ciała antycellulitowy. Pomarańcza + aromat wanilii.
Polubiłam go. Wydajniejszy niż ten z Ziaja. Świetny zapach, wręcz uzależniający. Robi dobrą robotę. Bardzo często jest na różnych promocjach. Pozostawia na ciele przyjemną warstwę, choć zdaje sobie sprawę, że to głównie zasługa parafiny. Pewnie za jakiś czas skuszę się jeszcze na innych zapach. Na razie jednak w szafce czeka kilka innych peelingów do zużycia.


3. Isana Peeling Myjący Biała Czekolada i Wanilia.
Jakiś czas temu było o nim dość głośno na YT i blogach. Mnie nie przekonał do siebie. Wszyscy zachwycali się jego zapachem, a dla mnie jest zbyt sztuczny, nachalnie chemiczny. Owszem czuć czekoladę, ale woń jest mało prawdziwa. Drażniła mnie. Drobinki są fajne. Małe, ale jest ich sporo. Ścieranie mniejsze niż powyższych peelingów, ale ja nie zawsze lubię ostre scruby. Konsystencja bardzo fajna, taka budyniowa. Tani i całkiem wydajny. Jednak ze względu na zapach nie kupię go ponownie.


4. The Body Shop Coconut Shower Cream. 
Miałam już wiele żeli pod prysznic z TBS i zawsze byłam zadowolona. Ten mnie mocno rozczarował. Kupiłam go na dużej przecenie. Zresztą ja wszystko w TBS kupuje na przecenach, moim zdaniem inaczej się nie opłaca. Duża butla 400 ml jest wydajna, ale sam żel jest kiepski. Wg mnie nie pachnie kokosem wcale. Generalnie bardziej przypomina mi woń mocno kwaśnych startych jabłek, może z lekką domieszką kokosa. Dziwna konsystencja. Jakby gęstego silikonu, wcale nie kremu. Bardzo trudno rozprowadzić go na ciele. Mocno gęsty, lepki. Dużo potrzeba wody by zaczął się pienić. Myje ok, ale denerwował mnie. Zużyłam połowę do mycia ciała, a resztę przelałam do pojemnika na mydło i kończę właśnie go używać do mycia dłoni. Nie polecam, nawet po obniżce.

5. The Body Shop Spiced Pumpkin Bath&Shower Gel. 
Podobno to wersja limitowana, ale mi udało się go już dwa razy kupić w sporej rozpiętości czasowej. Ten żel polecam. Jest zupełnie inny niż poprzedni. Piękny zapach dyni. Super konsystencja. Dobrze myje i znakomicie się pieni. Wydajny. Nie wysusza skóry. Uwielbiam go i dlatego kupiłam już drugie opakowanie. Zawsze znajduje go na jakieś fajnej promocji.
Może to jest tak, że te kremowe żele (jak ten kokosowy) są kiepskie, a te zwyczajne są lepsze? Nie wiem dokładnie, bo jak do tej pory miałam wiele tych tradycyjnych, a ten kremowy jeden i wypadł słabo.


6. Farmona Tutti Frutti Olejek do kąpieli Melon&Arbuz.

Otrzymałam go na zlocie warszawskich blogerek jeszcze w czerwcu 2012. Przyjemny, ładnie pachniał głównie dla mnie melonem. Wydajny, daje fajną pianę. Nazwałabym go bardziej płynem do kąpieli niż olejkiem. Dobrze zmiękcza wodę. Daje poczucie relaksu w czasie kąpieli. Chętnie wypróbuje kiedyś inne zapachy.

7. Soraya Beauty&Nature Tonik nawilżający z algami morskimi.
Świetny tonik! Zużyłam dwie butelki. Wydajny bardzo. Naprawdę dobrze nawilża. Ma cudny zapach, już za nim tęsknie. Rano od razu stajemy na nogi po spryskaniu nim twarzy. Pobudza do działania, koi, rozjaśnia skórę, daje jej energię. Jeden z lepszych drogeryjnych toników. Słyszałam jednak, że chyba go wycofali. To prawda? Ja jesienią kupiłam go na wyprzedaży w małej drogerii za 10 PLN. Teraz rzeczywiście jakoś go nie widzę. Może tylko szata graficzna została zmieniona? Jeśli wiecie, dajcie znać co i jak.

 
 8. Alverde Balsam nagietkowy do ust w formie pomadki.
Na początku nie byłam nim zachwycona. Dziwiłam się czemu zbiera same pochwały. Nie wiem czy to tylko mój egzemplarz, ale przez 2 pierwsze tygodnie pomadka była tępa i słabo się na ustach rozprowadzała. Potem za to zmieniła front:) i stała się miękka, super natłuszczająca i bardzo przyjemna. To sztyft ochronny dość mocno natłuszczający. W zimę super. Przyznam jednak, że od czasu do czasu drażnił mnie zapach tego kosmetyku. Wtedy zamieniałam go z innym, ale potem miło mi się do niego wracało. Wydajność oceniłabym na średnią. Latem może łatwo się topić, jednak to tylko moje przypuszczenia. Teraz mam wersję mandarynkową, ale jeszcze nie rozpakowana.
  

9. Gehwol Krem/maść do stóp. 
Wybaczcie opakowanie. Wygląda koszmarnie. Ten krem miałam chyba z 1,5 roku. Poleciła mi go kosmetyczka. Bardzo dobry dla wymagających stóp. Można go dostać w gabinetach kosmetycznych i aptekach. Świetna marka, bardzo wydajny, ale dość drogi. Krem jest bardzo tłusty i stosowany systematycznie naprawdę zmienia wygląd stóp. Minus za opakowanie, z czasem niezwykle ciężko jest z niego wydobyć kosmetyk. Aktualnie nie mam jakiś większych problemów ze skórą na stopach, więc go nie potrzebuje kupować. Spokojnie wystarczają mi tańsze specyfiki.


10. Lirene Maseczka Nawilżająca.
Bardzo ją lubię. Ona i antystresowa (recenzja tu >>) to moje ulubione maski z tej serii. Nawilża, koi, rozjaśnia i wygładza. Czego chcieć więcej?:) Planuje napisać jej osobną recenzję.

11. Alouette Chusteczki odświeżające z Rossmanna. 
Noszę je zwykle w torebce i używam do dłoni. Przydatne i tanie.

12. Garnier Fructis Odżywka Wzmacniająca Mega Objętość 48 H.
Świetna odżywka. Wraz z szamponem z tej serii (pisałam o nim w ostatnim denku) tworzą udany duet. Nie obciąża włosów, unosi je, nadaje objętość. Polubiłam jej zapach. Co do wzmocnienia, to raczej bym tu nie oczekiwała cudów po kosmetyku, jaki trzymamy na włosach kilka minut.



13. Yes To Tomatoes Żel pod prysznic.
Pisałam o nim w ulubieńcach stycznia 2013. Znakomity!
14. Batiste Lace. Suchy szampon.
Już wiele razy wspominałam, że ta marka robi najlepsze suche szampony. Miałam już ich kilka. Lace bardzo ładnie pachnie, tak elegancko. Jakość super. Wersja Big&Bouncy XXL Volume jednak jest jak do tej pory moją ulubioną. Recenzja tu >>.

15. Korres Wild Rose Mask. Maska rozjaśniająca.
Maska - moje odkrycie 2012 roku! Cudowny produkt. Super skład, spełnia wszystkie obietnice producenta. Widać natychmiast efekt na skórze. Miałam miniaturkę 20 ml z zestawu kilku kosmetyków Korres. Zakochałam się w niej. Wydajna bardzo. Mała tubeczka starczyła mi na kilka miesięcy. Niestety w PL jest droga. Poluję na jakąś promocję, ale jak na razie nie znalazłam. Jednak jak tylko uda mi się ją kupić gdzieś taniej, biorę na bank! Będzie jej osobna recenzja.

16. Avene Mydełko w kostce.
Było dołączone do jakiegoś zestawu jako gratis. Mała wielkość. Podobno nadaje się do twarzy i ciała. Ja używałam go tylko do rąk. Poza tym do mycia pędzli i gąbeczek do podkładu. Bardzo kremowe i przyjemne. Ale pewnie standardowa wersja dużej kostki nie jest tania. Mydło jak mydło, na tego typu produkty ja akurat dużej kasy nie wydaje.


17. L'biotica Biovax Intensywnie Regenerująca Maseczka. Do włosów słabych ze skłonnością do wypadania.
Była ze mną ponad rok. Rozczarowała mnie. Kupiłam gdy miałam spory problem z wypadaniem włosów. Nie pomogła. Za to szampon z tej serii jest świetny. Maska dobrze nawilża, ale moje włosy silnie obciążała. Błyskawicznie, ile bym jej nie nałożyła, stawały się przyklapnięte, brzydkie, tłuste. Stosowałam jako maska, potem jako odżywka na kilka minut. Za każdym razem to samo. Dla moich włosów za ciężka. Męczyłam się z nią. Nie podobał mi się też jej zapach. Drażniący, silny. 3/4 zużyłam do włosów. Reszty nie dałam rady i przeznaczyłam do końcowego mycia pędzli i golenia nóg. Wiem, że wiele osób te maski wychwala. Ja miałam tylko tą tej marki i nie polecam. 


18. Lush Vanishing Cream.
Bardzo dobry krem. Szczególnie do cery tłustej i mieszanej. Rewelacyjny pod makijaż. Lekki, dobrze nawilża. Specyficznie pachnie, nie każdemu może się ta woń spodobać. Dla mnie jest oryginalna i ok. Krem polecam, choć nie należy do tanich. Nie jest też dostępny w PL. Nie pobił natomiast innego znakomitego kremu z Lush - Enzymion.

 

19. Oriflame Silk Satin Radiance.
Bardzo przyjemny jedwab do ciała. Nawilża, super się aplikuje. Błyskawicznie wchłania. Jest lekki i głównie bym polecała go na lato. Pięknie wygładza nogi, rozświetla skórę, ale bez żadnych drobinek czy brokatu. Powiem szczerze, że po jego nałożeniu czułam się, jakbym miała nogi gwiazdy filmowej:) Piękny efekt. Zużyłam zimą, gdyż do lata minął by termin ważności. Zapach ok, ale też nie jakieś cudo, po jakimś czasie już czasem miałam go dość. Wiosną czy latem do odsłoniętej skóry - super! Nie wiem tylko czy nadal jest dostępny, gdyż kupowałam go wieki temu.


20. Alessandro Express Cuticare Pen. 
Totalny bubel. Sztyft miał nawilżać skórki wokół paznokci, zmiękczać je i wpływać na wzmocnienie płytki paznokcia. Nie robi nic. Do tego po 2 tygodniach wysechł totalnie, mimo że oczywiście dobrze go zamykałam i trzymałam w szufladzie. Nie jest tani, a nie warty nawet złotówki.

21. Bielenda Kawior i Trufle Goodbye line. Doskonałe serum pod oczy i do twarzy 35+.
Znalazł się w moich ulubieńcach stycznia 2013. Jestem z niego bardzo zadowolona. Aplikowałam pod oczy, a po jakimś czasie także na dekolt i szyję. Sprawdził się bardzo dobrze. Na twarz nie stosowałam.



22. Farmona Nivelazione Peeling do stóp.
Farmona wg mnie robi naprawdę dobre produkty do stóp. Dobry kosmetyk, wydajny, tani. Ściera super. U mnie jednak peeling do stóp to nie jakiś niezbędnik. Moim zdaniem żaden scrub nie zastąpi tarki do stóp. Poza tym w tym celu można użyć też mocnego peelingu do ciała. Od czasu do czasu kuszę się na taki kosmetyk, ale bez niego też umiem żyć i na pewno nie widzę potrzeby wydawania w tym celu większej gotówki.

23. Farmona Nivelazione Wygładzająca maseczka do stóp.
Dobra, tania maska. Rzeczywiście wygładza, zmiękcza skórę i nawilża ją. Można spokojne też stosować jako krem każdego wieczoru. To nie jakiś hit ale polubiłam ją.
 

Chętnie poczytam czy używałyście, któryś z produktów wymienionych w tym poście i jak Wasze opinie?

Pozdrawiam!
Magda

sobota, 23 lutego 2013

Garstka informacji...Promocja, Sprzedam i Zdrowy koktajl z selerem naciowym.

1. Dystrybutor greckich kosmetyków na Polskę takich jak Mythos, Drops i LifoPlus, poinformował mnie o ciekawej promocji.
Kupując dwa dowolne produkty w sklepie flax.com.pl, dostajecie ochronną pomadkę rumiankową Mythos gratis!
Kod rabatowy: pomadka. 
Akcja trwa do 06.03.13.
Uwaga! Przy zakupach musicie pomadkę dodać do koszyka. Po podsumowaniu koszt jej zostanie odjęty.


Dodatkowo do końca lutego przy zakupach za min. 150 PLN w powyższym sklepie, przesyłka jest darmowa.



2. Na blogu dodałam na górze zakładkę Sprzedam.

Będę tam zamieszczać kosmetyki, akcesoria, odzież, torebki i inne rzeczy jakie może Was zainteresują. Zapraszam do regularnego zaglądania. Aktualnie mam do sprzedania jeden zestaw kosmetyków YES TO CUCUMBERS. Poszczególne jego elementy mogę sprzedać także osobno.
W ciągu kilku dni zamierzam zamieścić tam więcej rzeczy w dobrych cenach.

3. Na koniec szybki przepis na mój ukochany od jakiegoś czasu koktajl.

- jogurt lub kefir/maślanka czy nawet mleko
- seler naciowy
- banan
- sok z cytryny lub limonki

- len mielony

To przykład połączenia. Polecam też mix selera naciowego z jabłkiem i pietruszką. Pycha!




Miksujemy i wypijamy:) Samo zdrowie! Pamiętajcie, że seler naciowy nazywany jest powszechnie eliksirem młodości i zdrowia! Zawiera dwa razy więcej witaminy C niż owoce cytrusowe. Poza tym także wit. A, B, PP. Jest źródłem błonnika, wspomaga oczyszczanie organizmu, buduje odporność. Znajdziemy w nim także całą garść składników mineralnych jak potas, wapń, magnez, cynk, żelazo. 
Spożywany regularnie wpływa zbawiennie na naszą skórę i włosy.
Ja seler naciowy uwielbiam i ostatnio stale jest w mojej kuchni. Nawet jeśli nie przepadacie za jego smakiem, to może warto się jednak przekonać i choć odrobinę dodawać do koktajli, sałatek (np. taka >>:)), zup? Polecam!

A co z lnem? Od pewnego czasu spożywam go regularnie. Ale o lnie i jego właściwościach napiszę innym razem.



Uważajcie na siebie!

Magda

piątek, 22 lutego 2013

Puszki, puszeczki. Pojemniki, pojemniczki...Co nowego kupiłam?

 Jestem fanką puszek, pudełek, skrzyneczek, koszyków, pojemniczków, słoiczków itp. Nigdy tego nie ukrywałam:) Przedstawiam Wam moje nowe nabytki.


Zestaw 3 puszek kupiłam około 3 tyg. temu w Biedronce. Kosztował 11,99 PLN. Za 3 puszki różnej wielkości uważam, że cena jest bardzo ok. Były różne zestawienia kolorystyczne. W każdym jednak zestawie 3 różnej wielkości puszki różniły się grafiką.


Są naprawdę ładne, choć przyznam, że materiał z jakiego są wykonane mógłby być bardziej twardy. Nie są może bardzo miękkie, ale mogą ulegać wgnieceniom. Rzucać to bym nimi nie radziła:)  


Mogą służyć do przechowywania praktycznie wszystkiego. Produktów jak herbata, ciasteczka itp. Możemy wykorzystać je na kosmetyki, przedmioty do szycia, woski czy małe świeczki-podgrzewacze. Co tam Wam podsuwa potrzeba i wyobraźnia. 


W Empiku też wypatrzyłam inne fajne pojemniki marki Kozioł. Lubię tą firmę. Robią ciekawe i dobrej jakości praktyczne gadżety kuchenne, do przechowywania i nie tylko.


Akurat była wyprzedaż, więc tym bardziej zachęciło mnie to do zakupu. 


Kolory można dostać przeróżne. Ja postawiłam na ukochaną biel. Uwielbiam białe dodatki i duża część mojego domu właśnie urządzona jest w bieli.


"Wiaderko" (cena po rabacie 18,74 PLN) można wykorzystać jak na załączonej ulotce. Jako osłonka na kwiatek, pojemnik na drobiazgi, pędzle, kosmetyki np. mascary i kredki. Sprawdzi się też w kuchni np. na sztućce lub w łazience czy na toaletce do przechowywania wacików czy patyczków kosmetycznych. Można go powiesić lub postawić. 


Większą "wanienkę":) także przeróżnie możemy przeznaczyć. Np. na butelki z kosmetykami czy środkami chemicznymi. Cena jej po rabacie to 18,74 PLN.


Zaletą ich jest fakt, że są lekkie, dobrze wykonane i łatwe do utrzymania czystości. Praktyczne uszy pomagają w przenoszeniu całości z miejsca na miejsce. 


 Na razie do małego pojemnika włożyłam wybrane moje pędzle, by pokazać Wam jak to to może się prezentować. Jeszcze jednak nie zdecydowałam konkretnie, czy do tego będzie mi służył na stałe. 



W Empiku przyciągnęła mój wzrok jeszcze jedna wysoka puszka.



Ma świetne dobrze zamykane wieczko z emblematem Best of Snoopy:) Była przeceniona o 50%. Kosztowała mnie 9,99 PLN. Jakościowo materiał lepszy niż tych puszek z Biedronki.


 Znakomicie sprawdza się na herbatę. Zapakowałam w nią torebeczki herbat z Rossmanna, jakie ostatnio w koło katuję:) Oryginalne pudełka kartonowe zajmują za dużo miejsca. Taka puszka z wszystkimi smakami razem jest w sam raz!


 Jak Wam się podobają?

Czas rozpocząć weekend!
Magda